MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

„Człowiek tęskni za przyrodą”. Do pracy ruszyła armia działkowców

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Jolanta Masiewicz
Jolanta Masiewicz
Kwietne ogrody, wypielęgnowane rabaty, foliowe tunele, przeróżne pergole i wymyślne płotki. Obok altany: większe i mniejsze. Wszystko zrobione w działkowej, czasami wręcz mikroskopijnej skali. Do pracy i upiększania swoich małych, zielonych królestw ruszyła właśnie armia działkowców. Tak jest w całym regionie.

- Nic nam nie brakuje. Mamy tutaj doprowadzoną wodę, potrzebne przyłącza, a po sąsiedzku, za płotem zalew – wylicza 80-letni pan Franciszek, właściciel jednej z działek przy ul. Altanowej w Zamościu. - Człowiek przez całą zimę tęskni za przyrodą i działkowym życiem. Dlaczego? Wychowałem się na wsi, ale od ponad 40 lat mieszkam w jednym z bloków w Zamościu. Tęskniłem jednak do kawałka własnej ziemi. Tutaj go mam i jestem szczęśliwy. Mogę odetchnąć, popatrzeć na wiosenną zieleń, porozmawiać z innymi działkowcami.

Pachną kwiaty, śpiewają ptaki

W samym Zamościu jest ponad dwa tysiące działkowców. I niemal wszyscy zabrali się właśnie do pracy. W tym mieście działa obecnie kilka dużych, rodzinnych ogrodów działkowych m.in. przy ul. Lipskiej (1,3 tys. działek), Granicznej czy Szczebrzeskiej. Takich skupisk jest jednak więcej. Na przykład przy ul. Altanowej – w sąsiedztwie zamojskiego zalewu - istnieją jedynie rodzinne ogrody działkowe. Można tam zatem oglądać wiele altan, wypielęgnowanych ogródków czy kwietnych rabatek. Brakuje natomiast bloków, domów jednorodzinnych czy np. zakładów przemysłowych.

- Bardzo lubię tę ulice. Ona się jakoś spaja z przyrodą nad pobliskim zalewem. Gdy się tędy spaceruje można niemal zapomnieć, że obok jest gdzieś miasto i… jego kłopoty. Pachną kwiaty, kwitną drzewa, śpiewają ptaki, latają motyle – zachwyca się pani Anna, właścicielka jednej z działek w tej okolicy. - Fajne jest także to, że działkowcy stanowią swoistą, zwartą społeczność. Jak to się przejawia? Ludzie są dla siebie uprzejmi, mówią sobie dzień dobry, wymieniają się doświadczeniami. Pomagają sobie nawzajem. Czasami huczy tutaj jak w ulu… od omawianych, przeróżnych spraw. I dzieci mogą się bawić bezpiecznie.

Działkowcy podkreślają, że działki są teraz „w cenie”. Z rożnych powodów. W Chełmie największy boom na ogródki działkowe pojawił się po wybuchu pandemii. Działki były wówczas dosłownie rozchwytywane. Dlaczego? W czasie lockdownu Rodzinne Ogrody Działkowe były jednymi z nielicznych miejsc na świeżym powietrzu, gdzie można było bezpiecznie i… legalnie wypocząć w gronie najbliższej rodziny. Teraz chodzi także o coś innego.

- W dobie drożyzny uprawa warzyw na działce to dobry sposób na oszczędności – tłumaczy jeden z chełmskich działkowców. - Jest to korzyść dla portfela i dla zdrowia.

Szczęście działkowca

W Chełmie funkcjonuje kilkanaście Rodzinnych Ogrodów Działkowych. Za 3- arową działkę w tym mieście trzeba tam obecnie zapłacić od 13 do 25 tys. złotych (w Zamościu ceny są porównywalne). Na tych chełmskich, kilkuarowych królestwach także wydarzają się różne: duże i całkiem maleńkie sprawy.

- Jestem nietypowym działkowiczem, bo nie uprawiam warzyw. Za to moja działka jest oazą zieleni i ostoją dla ptaków, płazów i pożytecznych owadów, dzięki temu jest zachowana równowaga biologiczna i co ciekawe - obecnie doskonale wpisuje się w politykę Unii Europejskiej - podkreśla pani Maria z Rodzinnych Ogrodów Działkowych przy ul Jordana w Chełmie. - Niestety wbrew pozorom pracy na takiej działce jest o wiele więcej niż przy uprawie warzyw. Mam też za mało czasu, żeby na niej wypoczywać, bo chociaż jestem na emeryturze nadal pracuję zawodowo.

W Lublinie i innych miastach regionu także rodzinnych ogrodów działkowych nie brakuje. Tam również działki ostatnio ożyły.

- Najwięcej osób przychodzi w soboty, niedzielę, ale także w zwykłe dni, najczęściej po południu. Teraz np. sadzone są m.in. pomidory – mówi Przemysław Lizut, prezes zarządu ROD „Bystrzyca” w Lublinie. - Ogólnie działki są użytkowane zwykle na zasadzie dzierżawy (np. w użytkowaniu wieczystym). W Lublinie ich wartość jest zwykle o 10 do 20 proc. większa niż w Zamościu czy Chełmie. Jednak tak naprawdę zależy to od wielu czynników. Chodzi o to w jaki sposób jakaś działka jest zagospodarowana, czy są na niej drzewa itd.

Wartość działki mogą też np. podnosić różnego rodzaju altany, położenie itd. Ich użytkownicy potrafią zresztą o ich przeróżnych zaletach opowiadać godzinami (co może np. utrudniać dobicie targu przy ewentualnym zakupie). Nie bez powodu.

- Czasami maleńkie działki to prawdziwe dzieła sztuki ogrodowej i ludzkiej pomysłowości. Bo ludzie wkładają w swoje działki mnóstwo serca oraz czasu. I to daje im szczęście – podkreśla jeden z zamojskich działkowców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Człowiek tęskni za przyrodą”. Do pracy ruszyła armia działkowców - Zamość Nasze Miasto

Wróć na bilgoraj.naszemiasto.pl Nasze Miasto