Początkiem zamieszania miał być jednak artykuł w jednym z lokalnych tygodników. Użyto w nim podobno sformułowań „pączki w maśle”, „ciepły stołek objęła koleżanka włodarza miasta”, „kolega wuefista został prezesem” oraz m.in. „zgarnął”, „bierze” itd. Te wyrażenia zostały zacytowane podczas sesji RM przez Małgorzatę Bzówkę, prezesa PGK w Zamościu. Jak przekonywała, uderzały bezpośrednio w szefów miejskich spółek. Chodzi o Małgorzatę Bzówkę, Magdalenę Dołgan, Mariusza Paszko, Krzysztofa Szmita i Magdalenę Godek.
Mogą walczyć w sądzie
- Nie użyto tych sformułowań by pokazać zarobki prezesów, bo przecież wynagrodzenia członków ich zarządów mają unormowanie ustawowe, a oświadczenia majątkowe są jawne – zapewniała na sesji prezes Małgorzata Bzówka. - Nie podparto się tymi słowami by rzetelnie zobrazować temat zarobków. Wręcz przeciwnie. Zaburzono ten obraz, porównując zamojskie spółki miejskie z tymi z Hrubieszowa i Biłgoraja.
Zdaniem prezes Małgorzaty Bzówki, która częściowo odczytywała oświadczenie, a częściowo uzupełniała je własnymi słowami, było to nieuprawnione. Bo – jak tłumaczyła – spółki z Hrubieszowa czy Biłgoraja są np. mniejsze od zamojskich. Krzywdzące były także określenia, które miały wywołać „określony wydźwięk społeczny oraz w sposób negatywny wykreować wizerunek” zamojskich prezesów.
- Takie działania bądź same noszą znamiona hejtu, bądź prowokują do mowy nienawiści – tłumaczyła prezes Bzówka.
Nie trzeba było na to długo czekać. Artykuł został opublikowany w mediach społecznościowych: przez jednego z miejscowych radnych. Tam pojawiły się kolejne, negatywne komentarze. W jednym z nich prezydent Zamościa został określony nawet jako „legalny gangster” (o tym stwierdzeniu także mówiono na sesji). Negatywne komentarze pojawiły się także na gazetowym forum internetowym.
- Przypominamy, że hejt to obrażanie, ośmieszanie czy poniżanie innych ludzi – mówiła Małgorzata Bzówka. Przekonywała także, iż niszczy on dobre imię prezesów, dotyka także ich rodziny oraz zaburza relacje z pracownikami. Dlatego prezesi – jak to określono - mogą domagać się sprawiedliwości w sądzie lub „walczyć z nieobiektywna gazetą” (nie stwierdzono jednak, że tak się już dzieje).
Pokrzywdzonych jest więcej
Co na to zamojscy rajcy? Dariusz Zagdański domagał się, aby ujawnić imię radnego (lub radnej), który ów artykuł udostępnił, bo jak tłumaczył, takie ogólne stwierdzenia mogą się cieniem odbić na całą radę.
- Czy rok lub dwa lata temu niektórzy prezesi, podpisani pod tym oświadczeniem, nie przeprowadzali publicznego hejtu na radnych? I dzisiaj czują się pokrzywdzeni? - pytał natomiast radny Marek Walewander.
Sławomir Ćwik przypomniał sobie natomiast coś innego. - Także byłem zniesławiany publicznie na jednym z forów - mówił podczas obrad. - Złożyłem zawiadomienie do prokuratury. Sprawa trafiła do sądu. Okazało się, że wpisy były z IP Urzędu Miasta w Zamościu. Sędzia dwukrotnie wzywała pana prezydenta o udzielenie informacji z którego komputera pochodziły. I dwukrotnie otrzymywała odpowiedź, że nie da się tego ustalić. Wiem jednak, jak działają sieci komputerowe w instytucjach. Jeśli funkcjonują dobrze, to zawsze da się to zrobić.
Widowiskowy egzamin dla policyjnych wierzchowców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?