Obok zamojskiego dworca kolejowego rzeczywiście funkcjonuje zamojski Ogród Zoologiczny, a jego wizytówką jest wybieg dla niedźwiedzi brunatnych. Te sympatyczne, niezwykle zwierzęta przebywają w tym mieście już od ponad 100 lat. Miejscowe ZOO powstało w 1919 roku na miejscowym Starym Mieście (jego założycielem był Stefan Miler). Podobno pierwszy niedźwiedź został tam kupiony jeszcze na początku lat 20 ub. wieku ze składek uzbieranych przez młodzież. Zdechł jednak tuż po przyjeździe do Zamościa. Dlaczego? Nie wiadomo.
W 1928 r. przywieziono z ZOO w Hamburgu kolejnego niedźwiedzia. Nazwano go po prostu „Miś”. Był on bardzo lubiany. Jednak trzeba było w jego sąsiedztwie uważać, gdyż niedźwiadek porywał przechodniom kapelusze, teczki i co mu tylko wpadło w łapy. W 1929 r. do Zamościa przybyła (z Poznania) słynna niedźwiedzica Basia. W latach 1932-54 urodziła ona aż trzydzieścioro potomstwa, co uznano za ewenement. Niedźwiadki, które przyszły na świat w Zamościu znalazły się potem wielu ogrodach zoologicznych Europy.
Pupilkami mieszkańców miasta i turystów, już w nowej siedzibie ZOO (przy ul. Szczebrzeskiej) stały się także samice niedźwiedzia brunatnego: Karotka i Trezorka. To właśnie one zdobyły sławę na swoim wybiegu przy ul. Szczebrzeskiej. Wychodziły tam od czasu do czasami, robiły spacerki, przeciągały się, przyglądały się z pobłażaniem przechodniom i turystom, a potem wracały do bezpiecznej gawry. Tak było także wczoraj (6 czerwca), co widać na zdjęciu zamieszczonym obok.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?