Maja jest najmniejszą pacjentką urodzoną "na Staszica". Przyszła na świat we wrześniu zeszłego roku, w 28 tygodniu ciąży z masą 460 g. Dziś przebywa już w domu pod Tomaszowem, opuściła szpital w 116. dobie swego życia, ważąc prawie 2,4 kg.
- To jest moje trzecie dziecko. Dopiero przy tej ciąży pojawiły się u mnie problemy zdrowotne. Miałam bardzo wysokie ciśnienie i musiałam przyjmować leki. Gdy wybrałam się na wizytę do lekarza, to okazało się, że wody płodowe zanikają. Jeszcze ze dwa dni i dziecko by tego nie przeżyło - wspomina Iwona Hejzner, mama Mai.
W domu na Majkę czekali starsi bracia - Rafał i Maciej. Dzisiaj ich siostrzyczka waży 2520 g, rośnie jak należy, ma apetyt, ale wymaga specjalistycznej opieki i rehabilitacji. Rodzina jest pod opieką fundacji Parasol Roztocza, która zorganizowała zbiórkę funduszy na pokrycie kosztów związanych z konsultacjami lekarskimi, rehabilitacją i zakupem niezbędnego sprzętu medycznego.
Maja jest jednym z 50 wcześniaków, które rocznie przychodzą na świat w SPSK1 w Lublinie. To około 6-7 proc. wszystkich dzieci. Około jeden procent z nich to bardzo skrajne wcześniaki (urodzone ok. 24 tygodnia ciąży). Wymagają one wielotygodniowej opieki na oddziale intensywnej terapii noworodka i żywienia dojelitowego. Po wyjściu ze szpitala potrzebują wielu konsultacji lekarskich i rehabilitacji, aby rozwijać się jak każde urodzone w terminie dziecko.
Pierwsza taka fundacja w Lublinie
W Polsce statystycznie ok. 7 proc. dzieci rodzi się jako wcześniaki. To około 28 tys. dzieci rocznie. W woj. lubelskim przychodzi na świat ok. 1600 dzieci wcześniaków, czyli dzieci urodzonych przed 37. tygodniem trwania ciąży.
W Lublinie powstaje pierwsza w mieście i całym regionie fundacja, która będzie kompleksowo wspierać rodziców wcześniaków. Będzie nazywać się „Przed czasem".
- W tej chwili jesteśmy na etapie załatwiania formalności zmierzających do założenia fundacji. Myślę, że zaczniemy działać w marcu, a wkrótce na naszej stronie internetowej i Facebooku pojawi się kontakt dla rodziców, którzy chcieliby otrzymać pomoc - informuje Aleksandra Wojciechowska, jedna z założycielek fundacji „Przed czasem”.
Celem organizacji jest wsparcie wcześniaków oraz ich rodziców.
- Sama jestem mamą wcześniaka, Jaś urodził się w 30 tygodniu ciąży i wiem, jak na początku jest trudno.
Chcemy pomagać rodzicom jeszcze na oddziałach i współpracować ze szpitalami. W planach są też warsztaty poświęcone m.in. opiece nad wcześniakiem - wyjaśnia Wojciechowska.
Stos skierowań - i co dalej?
I dodaje, że po wyjściu ze szpitala, rodzice otrzymują stos skierowań do specjalistów i muszą sobie sami poradzić w tej nowej sytuacji. - Chcemy pomóc im w dotarciu do lekarzy. W naszej bazie dostępni będą również psychologowie, neurologopedzi i fizjoterapeuci. Zależy nam także na akcji edukacyjnej - chodzi o uświadomienie, że wcześniak nie jest miniaturką dziecka donoszonego, ale dzieckiem, które wymaga interdyscyplinarnej i profesjonalnej opieki - tłumaczy Wojciechowska.
Drugą z założycielek fundacji jest Marta Kościk, która od lat zajmuje się fizjoterapią wcześniaków. -
W polskim systemie ochrony zdrowia jest ograniczona dostępność do specjalistów.
Piętą achillesową jest brak interdyscyplinarności. Lekarze osobno zajmują się opieką nad wcześniakami, brakuje takiego wspólnego „konsylium" czy frontu w prowadzeniu terapii u wcześniaków, a to przyniosłoby lepsze efekty - wyjaśnia Marta Kościk.
Wcześniaki potrzebują szczególnej troski ze strony specjalistów, bo w przyszłości mogą mieć problemy ze wzrokiem, z sercem, czy z funkcjonowaniem układu nerwowego i oddechowego. - Chcemy również nieść pomoc rodzicom, dla których skrajne wcześniactwo dziecka jest dużym obciążeniem, porównywalnym nawet do traumy pourazowej - zwraca uwagę fizjoterapeutka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?