Oszustwa na koronawirusa. Dezynfekcja w mieszkaniu, sms-y na sprzedaż szczepionek

Mieszkańcy os. Mickiewicza na LSM ostrzegają się wzajemnie przed nowymi oszustwami na koronawirusa. W jednym z bloków pojawiły się komunikaty: "Oszuści przebrani w kombinezony proponują dezynfekcję mieszkań. Następnie plądrują i okradają z kosztowności i pieniędzy tych, którzy im zaufali".

- Uspakajamy, takich sygnałów na razie nie odnotowaliśmy w woj. lubelskim, natomiast trafiają one do policji i prokuratury w innych rejonach Polski - informuje podinsp. Renata Laszczka-Rusek, rzecznik KWP w Lublinie.

Policja i sanepid ostrzegają przed nieuczciwymi zachowaniami osób, które wykorzystują epidemię koronawirusa. Pojawiają się oferty sprzedaży rozmaitych przedmiotów i środków, m.in. amuletów czy cudownych herbatek, które mają rzekomo uchronić przed zachorowaniem na koronawirusa, czy też w przypadku zarażenia spowodować cudowne ozdrowienie. Problem dotyczy nie tylko nieuczciwych sprzedawców, ale i podszywania się pod służby sanitarne, Ministerstwo Zdrowia oraz inne instytucje i organizacje, które walczą z rozprzestrzenianiem się i szerzeniem koronawirusa.

Kwitną również przestępstwa internetowe bądź sms-owe. Oszuści podszywają się na przykład pod banki, urzędy państwowe i samorządowe. Wysyłają wiadomości, w treści których znajdują się linki. Za ich pomocą przestępcy wyłudzają loginy i hasła do bankowości internetowej, a także kody autoryzacyjne. Po kliknięciu w taki otrzymany link, ofiary ataków mogą stracić swoje oszczędności.

- Apelujemy o ostrożność. Żeby nie stać się ofiarą podobnych przestępstw musimy działać rozważnie i nie ulegać emocjom oraz kierować się zasadą ograniczonego zaufania do nieznanych nam osób, które pukają do naszych drzwi - przypomina podinsp. Renata Laszczka-Rusek.

Łamanie kwarantanny
Policjanci na Lubelszczyźnie codziennie sprawdzają realizację obowiązku kwarantanny przez osoby nim objęte. Ci, którzy nie stosują się do przepisów, muszą się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Kara finansowa może wynieść nawet do 30 tys. złotych. Mimo to, nie brakowało w ostatnim czasie przypadków łamania kwarantanny w woj. lubelskim. Tomaszowscy policjanci otrzymali w niedzielę nietypowe zgłoszenie, że na łące siedzi nagi mężczyzna. 31-latek przyznał, że przebywa na kwarantannie ponieważ wrócił z Niemiec. Jednak odwiedził kolegę z którym do późnych godzin nocnych pił alkohol, po czym chciał dotrzeć do domu. Tłumaczył, że podczas drogi powrotnej wpadł w bagno, zmoczył ubranie i nie miał już sił, by dojść do domu. Na miejsce została wezwana karetka pogotowia, która zabrała go do szpitala.

Skrajną nieodpowiedzialnością wykazał się również 66-letni mieszkaniec Lublina. Mężczyzna podczas kwarantanny domowej postanowił udać się na zakupy. Stróże prawa z Parczewa nie zastali pod wskazanym adresem mężczyzny objętego kwarantanną. Również okazało się, że jest na zakupach z rodziną. Policjantom tłumaczył, że musiał wyjść po sprawunki.

Z kolei mężczyzna z powiatu tomaszowskiego uciekł przez okno ze szpitala, w którym miał mieć wykonane testy na obecność koronawirusa. Kiedy policjanci skontaktowali się z nim telefonicznie, nie chciał podać im miejsca swojego pobytu. Nieodpowiedzialny pacjent został odnaleziony tego samego dnia. Natomiast za wywołanie niepotrzebnej interwencji policji odpowie 63-latek, który powiadomił o samookaleczeniu oraz zarażeniu koronawirusem. Okazało się, że był zdrowy i nie potrzebował pomocy. Jako powód swojego niepoważnego zachowania podał chęć ujrzenia policjantów w kombinezonach ochronnych.