Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O tym jak zamojscy uczeni walczyli z kołtunem. Wspierali ich profesorowie z Padwy

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Po lewej historyczny gmach Akademii Zamojskiej
Po lewej historyczny gmach Akademii Zamojskiej Bogdan Nowak
Akademia Zamojska została właśnie odtworzona, o czym szeroko pisaliśmy na naszych łamach. Nawiązuje ona do wspaniałych, staropolskich tradycji, które są naprawdę zobowiązujące. Dawni profesorowie tej uczelni musieli się mierzyć z meandrami prawa, filozofii i teologii, ale zajmowały ich także zagadnienia medyczne.

Warto przypomnieć, że pierwsza, poważna i międzynarodowa debata z ich udziałem odbyła się na temat pewnej "okropnej choroby" nazywanej... kołtunem. Były to po prostu brudne, zlepione włosy. Wierzono jednak, że to jeden z objawów przerażającej choroby, która przerzuca się także na inne części ciała, a nawet ogarnia całego człowieka.

Leczenie niesłychanie trudne

Ów wszędobylski kołtun nazywano także plica polonica (warkocz polski). Pod koniec XVI w. był on jeszcze "chorobą" dość nową (albo dopiero wtedy zauważoną), szerzącą się głównie "w stronach ruskich Rzplitej". Na Podolu i Pokuciu ludziom powyrastały wówczas "jakby kędziory, w których włosy, sąsiadujące ze sobą, zbiły się w jakąś poplątaną gęstwę". Ofiary kołtuna bardzo podobno cierpiały. Trzeba było zatem szukać dla nich pomocy, nawet za granicą.

W sukurs cierpiącym ruszyli uczeni z Akademii Zamojskiej. Potrzebne były jednak międzynarodowe konsultacje. Dlatego pod koniec października 1599 r. Wawrzyniec Starnigel, ówczesny rektor Akademii Zamojskiej, wysłał list skierowany do pełnego medycznych sław "fakultetu medycznego" w Padwie. Było to, rodzaj "pierwszego przemówienia" uniwersytetu hetmańskiego w europejskim świecie naukowym. W owym piśmie do padewskich uczonych stwierdzono, iż leczenie kołtuna jest niesłychanie trudne.

Zauważono, że ta choroba "łamie kości, naciąga członki, rzuca się na stawy, ciało zniekształca i wykręca, powoduje narośle, sprowadza robactwo i tak głowę tegoż bezustannym mnożeniem się zanieczyszcza, że w żaden sposób nie można jej do porządku doprowadzić". Zaobserwowano coś jeszcze. Według Starnigela splątanych i zlepionych włosów nie wolno było pod żadnym pozorem ścinać (kołtun kojarzono z symptomami prawdziwych chorób m.in. reumatyzmem, artretyzmem, a nawet nowotworami). Mogło się to dla pacjenta źle skończyć.

Byli podobno tacy, którzy wprawdzie stoczyli straszny bój z kołtunem i go wygrali. Jednak wiele osób dotkniętych tą tajemniczą chorobą umierało. Szukano lekarstw mogących ulżyć cierpiącym, jednak ten trud się nie powiódł.

Kłopoty pana Bazylego

"Z tego już, dostojni Panowie widzicie jak potrzebna jest nam rada wasza w tej sprawie i jakim dobrodziejstwem zobowiążecie sobie Królestwo Polskie, gdy bystrymi swymi umysły wynajdziecie jakiś doraźny środek zaradczy na tę jadowitą zarazę i przekażecie nam go na piśmie" – apelował do uczonych z Padwy rektor Akademii Zamojskiej.

Wśród padewskich profesorów list wywołał wielkie zamieszanie. Specjalne kolegium złożone z miejscowych profesorów debatowało na ten temat przez cały tydzień. Słano też do Zamościa prośby o wyjaśnienie pewnych "punktów i wątpliwości" związanych z kołtunem. Były tego efekty. Stworzono w Padwie na ten temat całą "literaturę kołtunową". Pisano o plicy m.in. uczone traktaty (jeden z nich stworzył Jan Tomasz Minadous, sławny profesor medycyny).

Słynna była też prawie 250-stronicowa praca Herculesa Saxonii, profesora padewskiego, pt. "De plica, quam Polonii gwoździec, roxolanii kołtunym vocant". Wydano ją w 1600 r. Ten uczony nie miał jednak dla obywateli Rzeczpospolitej dobrych wieści. Zauważył, że tajemniczy kołtun stanowił zagrożenie dla całego narodu, bo szerzył się nie tylko wśród plebejuszy, ale nawet wśród szlachty czy biskupów "mających co dzień do czynienia ze świętościami" (które jakoś nie chroniły ich przed chorobą, co było bardzo niepokojące).

W jednym z rozdziałów swojej pracy rozważał nawet "Czy zbrodnie mogą spowodować kołtun?". W ten sposób rozpatrywał możliwy wymiar etyczny kołtunowej choroby (mogła stanowić karę za jakieś grzechy).

Tak czy owak, plica polonica przyniosła sławę młodej Akademii Zamojskiej. Wielu europejskich uczonych i lekarzy dzięki niej pogłębiło swoją renomę (o ogólnej wiedzy, w tym kontekście, trudno raczej mówić). Jednak kołtunowej zagadki padewska pomoc nie rozwiązała. Bo jak się okazuje owa tajemnicza "choroba" zaczęła niebawem nękać nawet... uczonych Akademii Zamojskiej. Możemy o tym przeczytać w "Efemerosie, czyli Diariuszu prywatnym pisanym w Zamościu w latach 1656-1672". Jego autorem był Bazyli Rudomicz, profesor i rektor Akademii Zamojskiej oraz lekarz, prawnik i kronikarz.

"Paznokieć zarażony kołtunem (...) palca u mej nogi, już kilka lat przedtem, odpadł bez bólu, gdyż Bóg tak chciał" – notował Bazyli Rudomicz 12 lutego 1665 r. „Za to dobrodziejstwo szczególnie w tym moim utrapieniu należy się ode mnie ustawiczne dziękowanie Bogu".

Remont starego gmachu

Nie było się jednak czym radować. Bo kołtun (który podobno mógł także zarazić paznokcie) zamojskiego uczonego w 1665 r. nie opuścił.

"Wieczorem samorzutnie odpadł paznokieć u mojej prawej nogi, zniszczony kołtunem. Już od kilku lat tak odpadał" – czytamy pięć lat później w zapiskach Rudomicza. Natomiast 19 lutego 1669 r. uczony notował: "Z jaśnie ośw. panem naszym księciem (chodzi o Dymitra Jerzego Wiśniowieckiego) dyskutowałem o kołtunie. Mówił on, że w młodości cierpiał na tę chorobę".

Takie rozważania i dyskusje nie byłyby zapewne możliwe bez "kołtunowej" podbudowy teoretycznej powstałej m.in. w Akademii Zamojskiej.

Te uczelnię otwarto 15 marca 1595 r. Była to trzecia, wyższa szkoła w kraju (wcześniej działały tylko w Krakowie i Wilnie). W całości opłacał ją Jan Zamoyski. "Hetmańska" akademia miała wiele osiągnięć i w pierwszych dziesięcioleciach swojego istnienia była jednym z głównych w Rzeczpospolitej ośrodków myśli naukowej. Zgromadzono tutaj wiele dzieł także w językach „Greckim i Ormijańskim". Powstawały też nowe, niezliczone księgi.

Historyczny budynek Akademii Zamojskiej obecnie zajmuje I Liceum Ogólnokształcące w Zamościu. Trwają tam jednak potężne remonty. Po ich zakończeniu gmach dawnej Akademii Zamojskiej odzyska zapewne dawny blask.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto