Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moc „świętych” źródełek. Wodą z nich leczono kiedyś różne choroby

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Woda ze źródła w Radecznicy
Woda ze źródła w Radecznicy Bogdan Nowak
Dawna medycyna nadal skrywa przed nami wiele tajemnic. Inaczej wyglądała jednak w miastach, inaczej w miejscowościach oddalonych od często uczęszczanych szlaków. Jednak wielu mieszkańców dawnej Rzeczpospolitej wierzyło w moc „cudownych źródełek”, znajdujących się często obok znanych sanktuariów. Ta wiara nie osłabła do dzisiaj.

Cyrulicy (zwani także balwierzami czy felczerami) w dawnej Polsce działali na styku skromnej wiedzy medycznej, zabobonów i magii. Niemal na każdą chorobę – czy była to dżuma, czy np. skutki pijaństwa – z uporem stosowali te same „sprawdzone” metody. Jak to wyglądało? Zwykle puszczali chorym krew oraz dawali środki na przeczyszczenie. Pod koniec XVI i na początku XVII wieku stosowano też np. opiaty (alkaloidy otrzymywane z makówek) czy preparaty z żelaza czy rtęci (nacierano nią chorych na kiłę, których wówczas nie brakowało).

Nawet słynne autorytety nie stroniły od praktyk magicznych, korzystano też ze wsparcia astrologii. „Można wyleczyć każdą chorobę za pomocą lewatywy, lancetu do puszczania krwi, dzikiego cynamonu i syropu z jasnych róż i kwiatów brzoskwiń” – przekonywał europejski autorytet Guy Patin (1601–1672), dziekan paryskiego fakultetu medycznego.

W Zamościu gorącym protektorem medyków był założyciel miasta – Jan Zamoyski. Dzięki jego inicjatywie w Akademii Zamojskiej założono katedrę medycyny. Wykładali tam sławni lekarze, m.in. Alojzy Anzelieri, Jan Leoniceus czy Krzysztof Cyboni. W Zamościu powstało też sławne dzieło „De ostibus”, napisane przez Jana Orsinusa (dotyczyło osteologii). Pojawiły się dzieła o „pulsach”, „urynach”, zarazie, „chorobach białogłowskich” czy puszczaniu krwi. Rozważano też m.in. „skutki i moce” ziół, jarzyn i zbóż. W akademickiej bibliotece można było znaleźć setki takich dzieł medycznych. Czy jednak dzięki nim chorzy rzeczywiście byli odpowiednio leczeni? To sprawa dyskusyjna.

Mieszkańcy wsi nie mieli natomiast praktycznie żadnego dostępu do oficjalnej wiedzy medycznej, nie tylko zresztą w staropolskiej Rzeczpospolitej. Jednak radzili sobie jak potrafili m.in. za pomocą różnych ziół zbieranych na polach i w lasach. Wierzono też w moc wody ze „świętych źródełek”. Tych np. na Zamojszczyźnie nie brakowało. Uważano nawet, że moc niektórych z nich jest „wyspecjalizowana”, lecząca konkretne schodzenia.

Na co konkretnie miały według naszych przodków pomagać? Tak to wygląda według jednego ze starych przekazów. Kliknij w przycisk „zobacz galerię” i przesuwaj zdjęcia w prawo, naciskając strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto