Święto obchodzone na terenach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie, germańskie i celtyckie. Było to święto radosne. Trwało od rana 22 czerwca przez całą noc aż do 23. Czyli tuż po kalendarzowym okresie przesilenia letniego. W tym czasie ludzie hołdowali miłości, płodności, urodzajowi oraz słońcu, wodzie i księżycowi.
Obchody Kupalnocki tradycyjnie rozpoczynały się od rozpalenia ogniska z drewna jesionu i brzozy. Następnie należało przez takie ognisko przeskoczyć. Miało to oczyszczać, chronić przed złymi mocami i chorobą. Ta noc była również szansą dla panien, które poszukiwały swojego wybrańca i dla kawalerów, szukających dziewczyny. Sposób na znalezienie partnera był prosty. Wystarczyło upleść wianek z kwiatów i ziół a potem powierzyć go falom jeziora czy rzeki. Natomiast chłopcy - czy to w tajemnym porozumieniu z dziewczętami, czy też liczący po prostu na łut szczęścia - próbowali wyłapywać wianki. Każdy, któremu się to udało, wracał do świętującej gromady, by zidentyfikować właścicielkę wyłowionej zdobyczy.
Tradycyjne obrzędy będziemy mogli poznać podczas obchodów, nawiązującej do pogańskiej nocy Kupały, nocy świętojańskiej w lubelskim skansenie (23 czerwca) i w Nadrzeczu k. Biłgoraja (30 czerwca). W skansenie zobaczymy m.in. obrzęd wicia i wyławiania wianków, tańce i śpiewy przy ognisku oraz wysłuchamy opowieści o kwiecie paproci. Podobne widowisko przygotowali organizatorzy nocy świętojańskiej w Nadrzeczu.
Sobota, Noc świętojańska, Muzeum Wsi Lubelskiej, godz. 18.00, wstęp wolny
Polska oszalała na punkcie morsowania!