- Codziennie rozmawiam z policjantami i zgłaszają mi oni braki w środkach, które służą do walki w koronawirusem – mówi Artur Garbacz, przewodniczący „Solidarności” w lubelskiej policji.
Dzwonią do niego funkcjonariusze z Łukowa, Parczewa, Puław, Tomaszowa Lubelskiego... - I opisują, czego brakuje. Na przykład w Opolu Lubelskim jest zapotrzebowanie na 16 sztuk odzieży ochronnej i 30 sztuk środków dezynfekcyjnych. Mam pełne takie zestawienie, o którym będę rozmawiał z komendantem wojewódzkim – dodaje związkowiec. Ale też zastrzega, że za sytuację nie wini szefów policji: - Sytuacja nie jest tragiczna. Proszę nie myśleć, że ktoś naraża policjantów na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Po prostu z zaopatrzeniem na rynku jest kiepsko – opisuje.
Oficjalnie policja mówi, że funkcjonariuszom nic nie zagraża, a środki bezpieczeństwa są zapewnione. Jednak jak rozmawiamy z kilkoma policjantami, to mówią, że zależy to do dnia. - Raz mamy wszystko, raz trzeba wyciągać z szafki swoje rękawiczki. Zależy od ilości interwencji w ciągu dnia – opowiada jeden z lubelskich mundurowych, ale też nie ocenia sytuacji jako bardzo ciężkiej. - Jak słyszę co mówią chłopaki z innych garnizonów, to my tu mamy spokój – dodaje.
Podinspektor Renata Laszczka-Rusek, rzecznik KWP w Lublinie zapewnia, że magazyny są pełne. - I jeśli któraś komenda zgłasza braki, to jak najszybciej je uzupełniamy – mówi, ale przyznaje: - Na pewno nie ma takiej ilości sprzętu i środków, że każdy z policjantów jest wyposażony w kombinezon ochrony. Zresztą takie środki bezpieczeństwa używane są w sytuacji kontaktu z osobą zarażoną. I tak działają wytypowane patrole – dodaje policjantka.
Artur Garbacz podjął już decyzję, że z funduszu związkowego przekaże minimum 50 tys. zł na doposażenie lubelskich policjantów. - Tyle, że nie mamy gdzie kupić potrzebnych rzeczy. Szukamy po różnych producentach, kontaktujemy się. Być może uda nam się porozumieć z firmą pracującą dla branży weterynaryjnej? Może ich produkty nadadzą się do walki z wirusem – dodaje Garbacz.
Laszczka-Rusek uczula, że rękawiczki i maseczki szybko się zużywają i dlatego prosi, aby nie robić sobie żartów i nie dzwonić na policję mówiąc, że jest się zarażonym. - W ten sposób tylko tracimy sprzęt, czas i nie ma nas w innych sytuacjach, w których jesteśmy naprawdę potrzebni – tłumaczy.
- Siedzenie w domu nie musi być nudne. Co robić z dzieckiem?
- ZA "Puławy" wyłożą pieniądze na walkę z koronawirusem
- Dr Pawlikowski: Takie sytuacje weryfikują człowieczeństwo
- Specjalna akcja. Posiłki dla pracowników medycznych
- „Dramat". Sklepy, restauracje, teatry tracą pieniądze
- Wszyscy, którzy spotkają się z koronawirusem, łapią go
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?