Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie? "Brzydki był jak siedem grzechów głównych, ale tak pięknie tańczył..."

Anna Chlebus
Anna Chlebus
Ostatkowe imprezy to ma się rozumieć nie wynalazek najnowszych czasów - nasze babcie i dziadkowie również wiedzieli, jak się bawić w ten ostatni w karnawale wieczór! O przyjęciach swojej młodości opowiadają najstarsze mieszkanki Lublina.

Ach co to był za bal!

O swoim pierwszym balu oficerskim opowiada pani Anna Berger (ur. w 1915 roku):

- Chodziłam na bale. W kasynie garnizonowym był mój pierwszy bal, bal oficerski. Boże, co to był za bal! Patrzę na to jak w mroki średniowiecza. Panowie w lakierkach, we frakach, białe rękawiczki. Wujek był kasjerem w cukrowni i się pokłócił z żoną, została w domu, a on poszedł ze mną. Przetańczył ze mną, potem usiadł w fotelu, był niezadowolony strasznie, bo się pokłócił z tą żoną, nie miał humoru. I podszedł do mnie taki wodzirej, wysoki, przystojny, do dzisiejszego dnia żałuję, że go tak źle potraktowałam. Boże, jak ja tańczyłam! I tango i walca, i tak śpiewał: "O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna, kiedy z pączka rozwija się w kwiat? O czym myśli najwięcej, czego chce najgoręcej? Żeby dał jej w prezencie świat? Odrobinę szczęścia w miłości, odrobinę serca czyjegoś, jedną małą chwilkę radości przy boku kochanego". Tak mi śpiewał. Był brzydki jak siedem grzechów głównych, ale tak pięknie tańczył, ten wodzirej. Na przykład jak tańczyliśmy poloneza! Mazura! To ja fruwałam tylko w powietrzu, bo on pięknie tańczył, a ja byłam mała i jak na zakrętach... coś pięknego! Jakie tanga były! "Już nigdy nie usłyszę kochanych twych ust, już nigdy do mych ust nie przytulę cię znów. Na zawsze zostaną dni smutku i mąk, nie oplecie pieszczotą w krąg biel twoich rąk. Już nigdy..." Ja byłam taka sentymentalna, umiałam pięknie tańczyć i umiałam pięknie śpiewać, ale to nie te czasy.

Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie?
Bal w Izbie Skarbowców w Lublinie, autor nieznany, lata 30.
Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie?
Bal w Izbie Skarbowców w Lublinie, autor nieznany, lata 30.

Wspaniałe KUL-owskie bale

O swoich studenckich czasach opowiada Pani Helena Świda Szaciłowska (ur. w 1928 roku):

- Oczywiście rektor Słomkowski musiał na nich być, siedział na estradzie koło orkiestry, przyglądał się jak tańczymy, bardzo go to bawiło. Mowy nie było, żeby był alkohol. Dzisiaj nie umieją się bawić bez
alkoholu. Jeżeli nie ma tej sztucznej podniety, to nie ma humoru, a myśmy się samą tą młodością cieszyli, tym, że jesteśmy młodzi. Głodno było nieraz – przecież bardzo wielu studentów musiało pracować, żeby się utrzymać, większość wykładów była po
południu, żeby mogli przed południem pracować – a jednak był ten humor i niepotrzebne było żadne wino, nic. Jeżeli ktoś przychodził czasem trochę podgazowany, taki znany był z tego, natychmiast go wyprowadzano. W ostatki to oczywiście o godzinie
dwunastej koniec, bo zaczynał się Popielec - tego rektor bardzo pilnował.

Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie?
przyjęcie karnawałowe, autor nieznany, lata 30.
Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie?
przyjęcie karnawałowe, autor nieznany

Bójki w remizie

O zabawach w remizach i domowych przyjęciach opowiada pani Waleria Jakubiak (ur. w 1927 roku):

Były zabawy na remizach, były i po wsiach, ale u nas w Bychawie to mało było zabaw. Przeważnie Zaraszew, Olszowiec, Duża Wola, Gałęzów. O, Gałęzów, to tam straszne bójki były! To była sobota, zawsze sobota, w remizie, straż urządzała zabawy. A tak, a tak to… Jak trza było jakieś ostatki,czy tam kusaki, tośmy się same pomiędzy sobą spotykały. Jedna sąsiadka, druga, trzecia, ta usmażyła pączki, ta faworki, tamta ugotowała kapustę, tamta zrobiła rosół z makaronem. I znieśliśmy se to jedzenie i było przyjęcie i bawiliśmy się razem.

Kusaki były, młodzi robili sobie po domach. Jak tańczyli kusaki, organki takie były ustne i jeden u nas taki, Stefan Bodakow, sąsiad, tak pięknie umiał grać na organkach! A taki jeden Mądralka to jak na klarnecie grał, to zabawa była wspaniała!

Opowiada pani Genowefa Szewczyk, (ur. w 1926).

Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie?
bal przebierańców, autor nieznany, lata 30.
Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie?
zabawa w hotelu Przodownik, Władysław Dziurzycki, lata 40/50
Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie?
zabawa w restauracji Balaton, Władysław Dziurzycki, lata 40/50.

Źródło: Teatr NN

od 7 lat
Wideo

Zmarł wybitny poeta Ernest Bryll

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak bawili się w ostatki w nasi dziadkowie? "Brzydki był jak siedem grzechów głównych, ale tak pięknie tańczył..." - Kurier Lubelski

Wróć na bilgoraj.naszemiasto.pl Nasze Miasto