Dzieci na wycieczkę pojechały z łęczyńskim Biurem Turystycznym "Stanpol". Wyjechały w czwartek rano. W ofercie, jaką rodzice i uczniowie otrzymali był nocleg w Hostelach King Room w warszawskiej dzielnicy Bemowo. Jednak zamiast eleganckich i przytulnych pokoi z łazienkami młodzi ludzie trafili do hotelu pracowniczego Annopol w zupełnie innej dzielnicy, na Białołęce.
- Przyjechaliśmy na miejsce w czwartek późnym wieczorem. Dzieci wcześniej znały z oferty biura miejsce, gdzie miały spać, oglądały je w Internecie. Rodzice widząc takie przytulne miejsce bez problemu zgodzili się puścić tam swoje maluchy. Tymczasem to, co zobaczyliśmy na miejscu przerosło nasze oczekiwania - opowiada nam jedna z matek, która była też jednym z opiekunów grupy. - Dzieci przeżyły szok i rozczarowanie. Gdy zobaczyły gdzie mają spać, od razu chciały wracać do domu. Warunki były skandaliczne. Wszędzie było brudno, a w pokojach grzały kaloryfery! W nocy odsuwaliśmy łóżka od kaloryferów, żeby dosłownie się nie zagotować.
- Koce, pod którymi mieliśmy spać były brudne, dlatego spaliśmy pod poszewkami. Dzieci bały się też wejść do toalet, bo te nie grzeszyły czystością. Zaczęły dzwonić do domów i płakać, że chcą wracać. Jeszcze w nocy przybiegały do nas i mówiły, że się boją tu spać - relacjonuje druga z matek.
Dlaczego dzieci nie trafiły do hostelu, który był w ofercie?
- Mieliśmy problem z odbiorem obiektu z przyczyn niezależnych od właściciela budynku jak i najemcy, tzn. hostelu. 18 czerwca zawiadomiliśmy biuro podróży, że niestety nie będziemy mogli ulokować grupy w nowym budynku. Poinformowaliśmy biuro, że możemy ulokować grupę w trzech innych budynkach (budynki te też były przedstawione przez organizatora w ofercie wycieczki - red.) - informuje przedstawiciel Hostelu King Room z Warszawy. - Organizator wycieczki na tę propozycję nie przystał. Nasza firma w ramach niedotrzymania umowy zobowiązała się do pokrycia różnicy kosztów zakwaterowania grupy w innym obiekcie oraz zagwarantowania rekompensaty.
Dlaczego organizator nie umieścił dzieci w innych hostelach o podobnym standardzie tylko w hotelu pracowniczym?
- Wycieczka jeszcze się nie skończyła (dzieci wrócą z Warszawy w nocy z piątku na sobotę - red.). Dopóki nie wróci przewodnik, nie będę komentował sprawy - ucina Stanisław Przytuła, właściciel Przedsiębiorstwa "Stanpol" z Łęcznej.
Sebastian Żeleźnicki, radca prawny, radzi: - Jeśli grupa została zakwaterowana w obiekcie o niższych standardach, niż te, które były deklarowane przy podpisaniu umowy, można ubiegać się o zwrot części kosztów. Poszkodowani mogą z pomocą prawnika napisać wezwanie do zwrotu części kosztów. Jeśli właściciel biura nie wypłaci różnicy kosztów zakwaterowania wówczas sprawa powinna trafić do sądu.
Znawcy prawa zapewniają, że poszkodowani rodzice mogą zażądać wypłaty odsetek, nawet jeśli takiego zapisu w umowie nie było.
Wychowawcy uczniów zapowiadają, że będą składać reklamację.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?