- Deszcz nie padał w naszej okolicy od kilku tygodni – mówi Jolanta Siek, właścicielka gospodarstwa rolnego w Łabuńkach Drugich (powiat zamojski). - W efekcie wierzchnia warstwa gleby jest przesuszona. Kłopotem są też przymrozki. One również wysuszają glebę. Bez opadów wegetacja roślin nie rozpocznie się normalnie. Nawozy także nie mają się w czym rozpuścić, więc nie są odpowiednio wchłaniane przez uprawy. Jeśli tak dalej pójdzie, straty w rolnictwie będą bardzo duże.
Wszyscy na to liczą
Pani Jolanta obsiała w tym roku pola pszenicą i rzepakiem. W sumie to 14 hektarów upraw. Niestety rośliny na razie nie mogą rozwijać się normalnie. Obserwuje to z niepokojem. - Rzepaki i pszenica dopiero wschodzą. W tym okresie potrzebują opadów – martwi się Jolanta Siek. - Podobno deszcze mają przyjść w przyszłym tygodniu. Czy to się potwierdzi? Nie wiem. Są potrzebne od zaraz.
Michał Kochoń jest właścicielem blisko 40-hektarowego gospodarstwa w miejscowości Chromówka (powiat chełmski). Uprawia głównie wykę, owies i lucernę. On też martwi się o swoje uprawy.
- Ziemia poniżej pół metra jest bardzo twarda i to nie jest dobra wiadomość – mówi. - W przypadku roślin, które uprawiam decydujący będzie jednak kwiecień i maj. Wtedy opady będą u mnie najbardziej potrzebne. Na szczęście ubiegły rok nie był tak bardzo suchy, więc woda w rzekach i stawach nadal jest chyba na normalnym poziomie.
Piotr Kuranc z Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Zamościu, z siedzibą w Sitnie uspokaja gospodarzy.
- Rozumiem obawy. Wiele zależy jednak od rodzaju gleb. Tam gdzie są one bardziej przepuszczalne, np. piaszczyste, sytuacja na pewno jest trudniejsza – tłumaczy Piotr Kuranc. - Jednak rośliny w uprawach nie są jeszcze bardzo rozwinięte, zatem nie potrzebują dużej ilości wody. Natomiast o oziminy nie powinniśmy się martwić. Rzeczywiście kłopotem może być stosowanie nawozów mineralnych. One bez odpowiedniej ilości wody mogą się słabiej rozkładać.
Piotr Kuranc także śledzi prognozy pogody. - Jest szansa, że opady niebawem się pojawią. Wszyscy na to liczą – mówi. - Jeśli tak się nie stanie w najbliższych tygodniach, wówczas będziemy mogli mówić o prawdziwej suszy rolniczej. Na razie jest na to za wcześnie.
Od miesiąca sucho jest także w niektórych lasach. Na szczęście nie we wszystkich.
Mniej wody pod ziemią
- W lasach na żyznych glebach woda jeszcze jest – zapewnia Przemysław Stachyra, kierownik Stacji Bazowej Zintegrowanego Monitoringu Środowiska Przyrodniczego Roztoczańskiego Parku Narodowego. - Gorzej to wygląda w borach sosnowych. Tam susza jest już rzeczywiście widoczna. Nie tylko to jest ważne. Od dwóch tygodni obserwujemy spadek poziomu wód w zbiornikach podziemnych. To się przekłada także np. na strumień Świerszcz (zasila on popularne stawy „Echo” w Zwierzyńcu). Podsychają także mokradła i zbiorniki wodne. A przecież mamy dopiero marzec! Wody powinno przybywać, a nie ubywać.
Także według Przemysława Stachyry kilkutygodniowy brak opadów nie jest jeszcze alarmujący, ale jak mówi, „trend” może martwić. Potwierdza to Jarosław Kowalczyk, rzecznik Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie.
- Na razie sytuacja wygląda na szczęście stabilnie – zapewnia.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?