Tragedia w Biszczy wydarzyła się w poniedziałek około 23:00. Wezwana na miejsce załoga karetki pogotowia znalazła w mieszkaniu w "popegeerowskim" bloku zwłoki 59-latka. Na miejsce przyjechali policjanci, którzy zatrzymali do wyjaśnienia 59-letnią żonę zmarłego i jego dwóch synów w wieku 26 i 59 lat. Wszyscy byli pijani.
Sekcja zwłok wykazała, że 59-latek zginął po tym jak napastnik zadał mu szereg ran ciętych nożem. Okazało się, że zbrodni dopuścił się 26-letni syn mężczyzny.
- Michał B. usłyszał w środę zarzut zabójstwa ojca. Podczas przesłuchania przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia, których treści nie możemy ujawnić - mówi Zbigniew Reszczyński z Prokuratury Rejonowej w Biłgoraju.
W czwartek sąd przychylił się do prokuratorskiego wniosku o tymczasowy areszt dla Michała B. na okres 3 miesięcy.
Okazuje się, że fatalnego wieczoru, przed tragedią rodzinę odwiedzili policjanci. Patrol przyjechał na wezwanie 26-latka, który alarmował o awanturującym się ojcu. Mundurowi najprawdopodobniej jednak przeprowadzili z 59-latkiem jedynie rozmowę. Tym bardziej, że w mieszkaniu nie było wzywającego ich 26-latka. Mężczyzna wyszedł wcześniej: - Niewykluczone, że te okoliczności przyczyniły się do późniejszego dramatycznego finału - mówi Zbigniew Reszczyński.
Śledczy wyjaśniają wszystkie okoliczności tragedii w Biszczy.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?